Urlop marzeń
Lata pracy na etacie przyprawiają nie tylko o chroniczny ból pleców, ale też o poczucie, że świat stoi przed nami otworem, a my zamiast go poznawać siedzimy za biurkiem. Marzy nam się wtedy długi urlop, który moglibyśmy spożytkować na coś więcej niż koszenie trawnika i porządki w piwnicy. Jakie mamy opcje jako pracownicy etatowi?
Pracownik zatrudniony na etat, związany ze swoją firmą mniej niż 10 lat, ma prawo, a wręcz obowiązek, wybrania w ciągu roku 20 dni płatnego urlopu wypoczynkowego. Czy jeśli w tym czasie nie wykorzysta żadnego dnia urlopu na żądanie, jego wakacje mogą trwać nieprzerwanie miesiąc? Teoretycznie, wplatając w to weekendy, mogłoby tak być. W praktyce rzadko się to zdarza, już zresztą Kodeks pracy przewiduje wiele odstępstw od tej zasady. Także my sami chętnie dzielimy urlop na mniejsze części i staramy się w tej kwestii dogadać z resztą współpracowników. Trudno więc patrzeć na standardowy urlop wypoczynkowy jak na okazję do odbycia podróży marzeń, zwiedzenia kawałka świata i dotarcia w głąb siebie.
Gap year na etacie
Co jednak, jeśli tego właśnie potrzebujemy, ale nie chcemy odchodzić z pracy? Pozostaje nam wtedy urlop bezpłatny. Na zasadach określonych Kodeksem pracy, pracownik ma prawo do skorzystania z takiego urlopu. Dokładne ustalenia co do czasu jego trwania oraz ewentualnej nagłej konieczności powrotu do pracy, to kwestia umowy między pracownikiem a jego pracodawcą. Urlop bezpłatny możemy wziąć na dowolny czas – na trzy dni, trzy miesiące, trzy lata, a nawet więcej. Im dłuższy jednak wypoczynek planujemy, tym staranniej powinniśmy zadbać o zaplecze finansowe. Przydadzą się więc oszczędności, które prędko nie stopnieją. Pamiętajmy też, że pracodawca nie zawsze musi zgodzić się na urlop bezpłatny. Nie ma wyjścia tylko w kilku określonych Kodeksem pracy sytuacjach (np. gdy wnioskujemy o urlop wychowawczy). W pozostałych wiele zależy od nastawienia naszego szefa czy sytuacji panującej w firmie.